Piotr. Jakoś tak fajnie.
Dziwne uczucie...
Wstałam całkiem dobrze nastawiona do świata :-)
piątek, 16 listopada 2012
poniedziałek, 12 listopada 2012
Jak dla mnie...
.... po prostu wygląda i smakuje obłędnie :-)
Świeże, robione w domu, zupełnie nieszkodliwe.
Reszta to tylko rzecz gustu w kwestii smaku.
My uwielbiamy, dziecko jedynie patrzy z zainteresowaniem - dla niej to zbyt intensywne: papryczki chilli, tona czosnku, pietruszka, pomidorki koktailowe.
No i dodatkowo "to coś" - facet w kuchni, który gotuje specjalnie dla mnie - pomijając wszytsko inne - to super sprawa :-)
Świeże, robione w domu, zupełnie nieszkodliwe.
Reszta to tylko rzecz gustu w kwestii smaku.
My uwielbiamy, dziecko jedynie patrzy z zainteresowaniem - dla niej to zbyt intensywne: papryczki chilli, tona czosnku, pietruszka, pomidorki koktailowe.
No i dodatkowo "to coś" - facet w kuchni, który gotuje specjalnie dla mnie - pomijając wszytsko inne - to super sprawa :-)
środa, 7 listopada 2012
Zaległości hurtowo
12/14/15 października 2012
Najpierw Laura miała urodziny, czwarte.
W dwóch, a nawet trzech turach.
Dzień urodzin - czwartek niestety, życzenia, prezent ode mnie, dziadków, odwiedziny ulubionej cioci, tort tiramisu, telefon od taty.
Poza tym cukierki w przedszkolu (dla dzieci) i trocik dla pań.
20/21 października 2012
Ostatni ciepły i pogodny weekend.
W sobotę wybrałyśmy się na plac zabaw na pół dnia, a potem na gofry.
Było super!
A w niedzielę na wieś i do lasu na grzyby.
3 listopada 2012
CH Blue City - My Little Pony - Przyjaźń to magia - Królewski Ślub!
Istne szaleństwo.
Kucykowy fryzjer, zdjęcia w przepraniach, cukierenka - modelinowe ciastka, kwiaciarnia, projekcja filmów, występy, konkursy. Szał jednym słowem!
Oczywiście, ponieważ nic nie wygrała i była niepocieszona, wybrała sobie w Zamek Księżniczki.
Nic to, że tydzień wcześniej naciągnęła tatusia na Lego Friend Klinika Weterynaryjna.
Ogólnie żyje nam się dobrze, wesoło i bardzo intensywnie.
Laura już nie może się doczekać zimowych imprez w CH WOLA PARK - jak co roku weekendowe Miasteczko Mikołaja, Pani Zima, konkursy, zabawy, śpiewanie kolend, zdjęcia z Mikołajem.
A poza tym? Od października co weekend widujemy się z tatą. Razem, co oczywiste. Przyjmuję to co jest z uzasadnioną ostrożnością, na razie bez planów, przynajmniej z mojej strony: co dalej? Choć muszę przyznać, że swoich uczuć się boję, bo kompletnie sobie nie ufam...
Laura za to pełny luz.
No cóż, zobaczymy jaki scenariusz napisało dla nas życie?
Najpierw Laura miała urodziny, czwarte.
W dwóch, a nawet trzech turach.
Dzień urodzin - czwartek niestety, życzenia, prezent ode mnie, dziadków, odwiedziny ulubionej cioci, tort tiramisu, telefon od taty.
Poza tym cukierki w przedszkolu (dla dzieci) i trocik dla pań.
Na niedzielę zaprosiła chrzestnych i Patryka. A ja zrujnowałam się na wymarzony tort, który ładnie wyglądał, ale smakiem nie powalał... w przeciwności do truskwkowego picollo ;-)
Prezent - zupełna niespodzianka - domek dla Barbie - szał!
Natomiast w poniedziałek spotkanie z tatą, pierwsze od roku.
Moje dziecko jest zupełnie bezstresowe. Jakby się rozstali dwa dni wcześniej. Nie dość, że przez cały dzień nadawała, że spotka się z tatą, to przy nim trajkotała jak najęta. A że dostała wymarzony (który to już z kolei???) prezent - domek na drzewie dla koników Filly - to już była w ogóle wniebowzięta!
Ostatni ciepły i pogodny weekend.
W sobotę wybrałyśmy się na plac zabaw na pół dnia, a potem na gofry.
Było super!
A w niedzielę na wieś i do lasu na grzyby.
3 listopada 2012
CH Blue City - My Little Pony - Przyjaźń to magia - Królewski Ślub!
Istne szaleństwo.
Kucykowy fryzjer, zdjęcia w przepraniach, cukierenka - modelinowe ciastka, kwiaciarnia, projekcja filmów, występy, konkursy. Szał jednym słowem!
Oczywiście, ponieważ nic nie wygrała i była niepocieszona, wybrała sobie w Zamek Księżniczki.
Nic to, że tydzień wcześniej naciągnęła tatusia na Lego Friend Klinika Weterynaryjna.
Ogólnie żyje nam się dobrze, wesoło i bardzo intensywnie.
Laura już nie może się doczekać zimowych imprez w CH WOLA PARK - jak co roku weekendowe Miasteczko Mikołaja, Pani Zima, konkursy, zabawy, śpiewanie kolend, zdjęcia z Mikołajem.
A poza tym? Od października co weekend widujemy się z tatą. Razem, co oczywiste. Przyjmuję to co jest z uzasadnioną ostrożnością, na razie bez planów, przynajmniej z mojej strony: co dalej? Choć muszę przyznać, że swoich uczuć się boję, bo kompletnie sobie nie ufam...
Laura za to pełny luz.
No cóż, zobaczymy jaki scenariusz napisało dla nas życie?
Subskrybuj:
Posty (Atom)