wtorek, 18 grudnia 2012
Przedswiątecznie...
Co się stało to się nie odstanie.
Taka kolei rzeczy.
Ze sprawami ostatecznymi się nie dyskutuje przecież.... nie chcę być źle zrozumiana... ale jest we mnie pogodzenie się z losem, Bogiem, siłą wyższą - niech każdy nazywa to jak chce.
Smutni mi i pusto, ale spokojnie. Mimo, że ... na pogrzeb nie ogłam jechać - Laura się tak rozłożyła, że miała w nocy ponad 40 st. gorączki. Nie było mowy, żeby ją zostawić z kimkolwiek - ona by nie została, a ja bym się denerwowała, że coś się stanie, że ktoś sobie nie poradzi. Była naprawdę chora - pierwszy raz w życiu przeleżała cały dzień w łóżku, w piżamie, i nie miała ochoty na zabawę. Ale na szczęście przeszło - to była "tylko" ostra infekcja gardła.
Babcia mi wybaczy, nie darowałaby mi natomiast, gdym nie dopilnowała dziecka.
Kwiaty pojechały, a ja byłam na cmentarzu tydzień później.
Laura prosiła, żeby babci Mani powiedzieć, że przyjedzie jak wyzdrowieje.
Takie ma dziecko pomysły. Bo ona doskonale wie, co się stało. Zresztą rozmawiały z babcią na takie tematy nie raz (!!!), i wdzięczna jestem babci, że w zasadzie przygotowała moje dziecko w tym temacie za mnie :-)
Trochę mnie drażni ten przedświąteczny bieg. Wszędzie pełno ludzi, kolejki, przepychanki. Nie mam na to ochoty. Zakupy zrobiłam w internnecie. Lista prezentów dla Laury jak zwykle dłuuuuga i imponująca, ale wszystko udało mi się załatwić (zobaczymy jak tatuś się popisze...?)
Będzie zadowolona :-) Jej mina na widok wymarzonego prezentu - bezcenna!
Ostatnio Barbie w odwrocie - na rzecza Monster High.
Wiem, wiem, może to jeszcze nie ten wiek, nie ta tematyka... ale dziecko tych potworków się nie boi i zasypia trzymając w ręku swoją imienniczkę Draculaurę.
Do kupienia pozostało mi zatem tylko kila drobiazgów, poza tym drobne porządki i zrobienie dekoracji świątecznych.
Damy radę ;-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
a ta Draculaura to fajna a ile gadżetów ma
OdpowiedzUsuńbratanica ją dostała na urodziny i nie odstępuję
myślę, że Twoja postawa akceptacji i pogodzenia się z zaistniaja sytuacją jest nadzwyczaj inna niż te zazwyczaj w Polsce, gdy dzieją sie takie rzeczy. JEdnak to bardzo zdrowe i dobre podejście, bo masz racje-z pewnymi sytuacjami, zdarzeniami, dyskutowac sie nie da. Każdy z nas urodził się, żeby umrzeć, taka kolej rzeczy to prawda. Szkoda tylko, ze nasza kultura i religia nie przygotowuje nas do tego, by godnie przezyc odejscie bliskiej osoby i móc powiefdziec głosno, ze się swiat z tego powodu nie załamie i ma się w sobie spokój, nie oabwiając sie linczu...
OdpowiedzUsuńŚmierć to dla mnie temat z którym mam olbrzymi problem...strata bliskiej osoby, lub mniej bliskiej, lub bliskiej komus kogo znam zawsze na mnie działa, mniej lub bardziej ale nie potrfaie wobec tego tematu przejśc obojętnie...
A co do Laury...czy aby gwiazdor nie rozpieszcza jej zbytnio ?;)
dobrze jest się móc pogodzić ze śmiercią bliskiej osoby...mało kto to potrafi.
OdpowiedzUsuńTe montery u nas też atakują :) ja też nie mam ochoty na ten cały świąteczny szał, wyjechałabym gdzieś daleko...