... udana.
Choć cieszę się trochę, że dziś w pracy "odpocznę".
Kino zaliczone, ale 5-latki na KRUDÓW trochę jednak za małe. Zanim przeszły reklamy dzieci miały z lekka dość. O ile dla Patryka to było pierwsze kino w życiu, więc siedział z ciekawości, o tyle Laura znudziła się dość szybko, i mając w perspektywie salę zabaw siedziała jak na szpilkach. No może gdyby to był jakiś film z Barbie...Wyszliśmy wcześniej. Na kulkach szaleństwo. Potem lody. I jeszcze chwila w sklepie - naciągnęła mnie na kolejne okulary przeciwsłoneczne - tym razem z motywem Monster Hihg.
A w ogóle to dostała rolki. Dzień wcześniej mierzyła w sklepie, i nie mogąc utrzymać równowagi stwierdziła, że chyba jest jeszcze za mała. Wczoraj, gdy zajrzała do wielkiej torby zobaczyłam najpierw przerażenie w jej oczach.
No ale gdy już w domu oswoiła się z myślą, że już je ma, to postanowiła jednak spróbować. I poszło. Kilka niepewnych kroków, a teraz już sobie sama radzi bez żadnej pomocy. Pewnie za tydzień będziemy jeździć na dworze. Niech jeszcze trochę potrenuje w domu. Bardzo się cieszę, bo uważam rolki za świetną formę ruchu, trening pewności siebie i odwagi. Mnie jako dziecku nie można było z nóg ściągnąć wrotek czy łyżew. Ciekawa jestem czy teraz bym sobie poradziła?
No dobra, kawa stygnie, robota czeka ;-)
wrotki to było to ;-)
OdpowiedzUsuńOo rolki, świetna sprawa, regularny trening świetnie wpływa na figurę:D
OdpowiedzUsuńupatrzyłam dla siebie i Pierworodnego rolki, teraz tylko trzeba odłożyć na taki wydatek majowy:)
Uśmiech Laury...bezcenny:-)
OdpowiedzUsuńRolki, kino, lody, wiosna... weekend idealny :)
OdpowiedzUsuńale super niunia!!!!!!!!!!!! krudów sama bym obejrzała - prawda w kinach wielka kicha z tymi 30minutowymi reklamami na bajkach dla dzieci!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńwybacz dzisiaj na gadu nie odpisałam bo miałam masakrę w biurze cmokasy