poniedziałek, 31 marca 2014
Kocham Cię Życie...: Ala już po operacji...
niedziela, 30 marca 2014
Weekend
Mam nadzieję, że ostatni, który tylko w połowie mogłam spędzić z Laurą.
Koniec!
Widzę, że ona mnie teraz jakoś szczególnie potrzebuje. To pewnie świadomość nadchodzących zmian. Na dodatek jakoś częściej wspomina tatę, pyta o niego. Czasem mówi, że kocha, czasem, że nie bardzo pamięta. Tematu nie unikam. Rozmawiamy. Tłumaczę jej to, co może zrozumieć. Ale mam świadomość, że temat będzie drążony... niestety.
Pogoda piękna, więc udało się odpocząć na leżaku na słońcu, co było bardzo wskazane po zarwanej nocy.
Tak jak wskazane byłoby teraz już spać, ale oglądam VOLVER... uwielbiam Almodovara!
Czeka mnie ciężki tydzień.
sobota, 29 marca 2014
środa, 26 marca 2014
Mam nadzieję, że...
Ostatecznie przeważyły chyba argumenty dotyczące tej trochę dalszej przyszłości.
Bo o to, że dałaby radę teraz jestem raczej spokojna.
Aczkolwiek wizja awantur i rzucania zeszytem ze szlaczkami wcale nie przekracza mojej wyobraźni. Jest nawet wielce prawdopodobna.
Ale potem, od klasy IV i w gimnazjum, kiedy taryfa ulgowa się jednak kończy, i na pierwszy plan wysuwa się kwestia społeczna, chyba raczej lepiej mieć przewagę bycia tym rówieśnikiem lub starszym.
Dziecko z decyzji zadowolone. Usłyszałam: "Mamo, przecież ja się chcę bawić"
Mam tylko nadzieję, że się do tej zerówki dostanie (mamy punkty za "argumenty") i że 1 września mi dziecko nie powie, że chce do 1 klasy, bo np. Zośka tam chodzi...
środa, 19 marca 2014
wtorek, 18 marca 2014
Kocham Cię Życie...: Jest taka mała dziewczynka....
poniedziałek, 17 marca 2014
Stały gość
Godziny w zasadzie możliwe do przewidzenia.
Czyta, przegląda, czasem dokładniej ogląda zdjęcia.
Nigdy nie komentuje.
Zaskakująca ciekawość... choć może wcale zaskoczeniem nie jest...?
Ewidentne
Spać mi się chce non stop.
Koło godz. 21 mogłabym się już oddalać w objęcia Morfeusza, a w ciągu dnia łapać kilka 15-minutowych drzemek na siedząco.
Trzeba chyba zaaplikować większą dawkę witamin, a nie tylko zestaw włosy-skóra-paznokcie.
To nie jest czas, kiedy mogę sobie pozwolić na taką niemoc.
Kilka sporych spraw na głowie, kilka poważnych decyzji do podjęcia. To wszystko niestety nie może poczekać do maja, kiedy jak sądzę dojdę do formy. Co mogę odkładam, ale nie wszystko się da.
Doraźnie ratuję się kolorowymi ciuchami.
Poza tym zaczynam maraton u kosmetyczki.
I mam ochotę na "czarny cud" z Syberii.
niedziela, 16 marca 2014
Ekologia....
Zmniejszone obroty, limity paliwa, hybrydowe silniki.
Kompletnie inne dźwięki dobiegające z toru.
Jak dla mnie trochę dziwne wrażenia.
To pewnie kwestia przyzwyczajenia.
Poczekamy, zobaczymy.
Przede wszystkim, jak poradzi sobie Red Bull. Na razie dyskwalifikacja Ricciardo i ledwie zaczęty wyścig Vettela...
Formuła 1: ogromna radość najlepszej trójki - Sport
http://eurosport.onet.pl/formula-1/formula-1-daniel-ricciardo-zostanie-zdyskwalifikowany/pl3wm
sobota, 15 marca 2014
piątek, 14 marca 2014
Wiosna
Więc... czarne rurki, szary t-shirt i czerwono-różowe catwalki, czyli mega obcasy.
Nie jestem żadną zapyziałą panią prezes - dużo mogę, a za to niewiele muszę!
Przede wszystkim to muszę poprawić blond na głowie i skorygować linię włosów.
Niechęć do innych zajęć zwalam na wiosnę ;-)
czwartek, 13 marca 2014
środa, 12 marca 2014
Rekrutacja
A ja dalej jestem w kropce i zupełnie nie wiem, co mam zrobić z Laurą?
To, że mam wybór w ogóle nie ułatwia mi podjęcia decyzji. Wręcz przeciwnie.
Nikt za mnie oczywiście zdecydować nie może, ale wsparcia i pomocy też znikąd... :-(
wtorek, 11 marca 2014
poniedziałek, 10 marca 2014
niedziela, 9 marca 2014
sobota, 8 marca 2014
Dzień Kobiet
I życzenia, których raczej się nie spodziewałam.
Gdyby jeszcze były bezinteresowne, bez tych kilku słów na końcu...
I jeszcze jeden miły akcent - tulipan na zakończenie obiadu w Bąkowa Zohylina Wyznio - www.wyznio.zohylina.pl
Mina Laury poprostu bezcenna ;-)
piątek, 7 marca 2014
Można powiedzieć, że...
Odpoczywam... w pokoju na poddaszu.
Laura codziennie śmiga nartach. Tzn dziś była drugi raz i zostały jej jeszcze 3 lekcje. Ma bardzo fajnego instruktora. Kogoś obcego przynajmniej słucha i nie małpuje, więc od razu są efekty. Tym bardziej, że łapie w mig, a i indywidualne lekcje dają swoje. I co najważniejsze chętnie leci na stok.
A ja walczę z bezgłosem i jakąś infekcja, czego nie skomentuje...
Zawsze wiedziałam, że zima nie jest dla mnie ;-)
czwartek, 6 marca 2014
środa, 5 marca 2014
wtorek, 4 marca 2014
poniedziałek, 3 marca 2014
Choroba
... została opanowana można powiedzieć.
W piątek zrobiło się naprawdę nieciekawie i nie obeszło się bez wizyty u lekarza.
W przychodni sajgon, a połowa dzieciaków z takimi samymi objawami.
Z racji planowanego wyjazdu zastosowaliśmy "środki ostateczne". Nie pochwalam takich metod, jestem przeciwnikiem stosowania antybiotyków bez bardzo wyraźnego wskazania, ale tym razem to była siła wyższa. Bez tego gorączka trwałaby tydzień, i nie wiadomo czym by się to skończyło. Efekt jest, więc przynajmniej uspokoilam sumienie.
Także jeżeli nic nie stanie na drodze to we wtorek ruszamy.
Jutro muszę jeszcze przetrwać poniedziałek w fabryce.