Moja ulubiona letnia pogoda.
I leniwy (tym razem) weekend w lesie.
Bo generalnie to sajgon jak zwykle.
Dziś imieniny Laury, a poza tym przygotowania do zakończenia roku szkolnego. Trochę do ogarnięcia. O fabryce nie wspomnę, bo gdzieś na szarym końcu (!!!).
Tylko chwila zastanowienia: po co ten pęd?... Anka ma chłoniaka, niestety z tych bardziej złośliwych, na razie się jeszcze diagnozuje, ale i tak wiadomo, że bez agresywnego leczenia się nie obejdzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz