wtorek, 29 listopada 2016

Gdzieś w międzyczasie...

... zapomniałam o kolejnej rocznicy mojego blogowania.
Tak na szybko nie umiem sobie nawet przypomnieć której?
Życie pędzi.

Ostatnio, "prześladuje" to może za dużo powiedziane, ale nie daje mi spokoju myśl, że na pewne rzeczy w moim życiu jest już za późno.
I frazes "nigdy nie jest za późno" nijak się tu nie sprawdza.
Nie żebym żałowała, ale tak jakoś... a może po prostu do pewnych rzeczy trzeba dojrzeć i dostatecznie dużo przeżyć, żeby to coś nabrało dostatecznie dobrego kształtu i odpowiedniej jakości?
Na przykład śpiewać już nie będę.
Paradoksalnie teraz, kiedy naprawdę to wychodzi i lubię słuchać siebie samej, jest jakieś 20 lat za późno.

2 komentarze:

  1. akurat z tym śpiewaniem to kiepski przykład..celińska, Cesária Évora...pozno zaczely spiewac na poważnie..;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No Ty to się ciesz, że Laura jest jeszcze mała... jak patrzę na Młodego, który mały już nie jest, to czuję się STARO i dopiero do mnie dociera to wszystko na co już jednak jest za późno... a nawet jeśli w teorii nie jest, to faktycznie w życiu niestety już tak.

    OdpowiedzUsuń