poniedziałek, 25 marca 2019

Weekend bez dziecka

Miał być odskocznią, a skończył się kilkunastogodzinną pracą, której efektów narazie ciągle jeszcze nie widać. I wiem, że spektakularne nie będą.
To raczej powód do frustracji. I paniki.
Wolałabym posprzątać dwa mieszkania i dom.
Dziecko wróciło zmęczone, niewyspane, ale szczęśliwe.
Ja zatęskniłam już w piątkowy wieczór, kilka godzin po wyjeździe. Zabrakło cotygodniowego rytuału - wyjścia na focaccie/pizzę i wino.
Niby często się kłócimy, młoda ma focha, ja bywam wściekła, ale jednak wolę jak jest blisko... zdecydowanie.
Zasypiam przy muzyce relaksacyjnej. Coraz mniej pomaga. Mam nadzieję, że prześpię noc, a raczej jej część,  która została, bez zbędnych pobudek i gonitwy natrętnych myśli.

niedziela, 24 marca 2019

Chyba jeszcze nigdy

nie byłam tak bardzo przeciwko sobie.
I nie czułam się tak bardzo nie na miejscu.
To jest jakiś koszmar.

poniedziałek, 11 marca 2019

Dystans

Niewidzialny mur.
Oddzielenie tego, co nie dotyczy "spraw wspólnych".
Jakby nie istniało zwykle życie.
Uwiera...

piątek, 1 marca 2019

Mój plan

na życie - o ile można nazwac to planem a nie spontanem - okazał się zupelnie nietrafiony.
Nie ta kolejność, teraz dopiero to wiem.
Za późno na zmiany. Za późno nawet na korekty.