piątek, 5 listopada 2021
Bez nerwów
Nauczyłam się zły czas, złe dni traktować jak coś przejścioego.
"Chwila" i mija.
Trzeba przeczekać.
Tak jest zdecydowanie zdrowiej.
Mniej nerwów.
Odziedziczyła chyba po mnie skłonność do toksycznych związków, wchodzenia w "dziwne" relacje.
Podejrzewam powód.
Ja, choć dopiero jakiś czas temu, nauczyłam się sobie z tym radzić.
Z emocjami, dobrymi i złymi, zmiennym nastrojem, tęsknotą i całą resztą.
Umiem wrzucić na luz, stanąć z boku.
Nie chcieć za bardzo.
Zająć się sobą.
Niestety, tej wiedzy nie da się tak po prostu przekazać.
Samemu trzeba dojść do pewnych wniosków, znależć swój sposób.
Postawić na siebie.
Ona dopiero - a może już - ma taką świadomość.
Jeszcze dużo pracy, żeby wyjść na prostą.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz