czwartek, 6 lutego 2014

Laura

Byłyśmy dziś w szkole. Zapoznawczo.
Gwiazda od razu poczuła się jak ryba w wodzie.
Pierwsza zgłosiła się do pójścia z panią (która widziała pierwszy raz na oczy) na zajęcia do świetlicy. Głośno powiedziała wszystkim, jak ma na imię i tyle ją widziałam.
Czyli wejście miała dobre jak zwykle. I zero stresu.
Na zajęciach zdobyła najwięcej bałwanków za zadania - jakie tego już nie powiedziała.
Rozmawiałam potem z tą nauczycielką, powiedziała, że Laura jest śmiała, nie boi się, nie wstydzi i bardzo ładnie mówi.
Córka natomiast stwierdziła, że szkoła fajna, ale ona tam nie pójdzie, bo nie będzie robiła tego, co jej pani powie.
Taaaa... i wszystko w tym temacie.
Ciężki charakterek i niezły temperament.

A poza tym to była dziś w innym przedszkolu odebrać nagrodę za pracę plastyczna na temat zimy. Konkurs był ogólnodzielnicowy, więc chyba coś fajnego stworzyła skoro praca została zauważona. Nie widziałam, tylko mi mówiła, że kleiła jakieś koronki, firanki, chusteczki papierowe i gwiazdki. Ma dziewczyna wyobraźnię.

Są sprawy, które...

zupełnie pozbawiają mnie energii.
Ale ponieważ jest akcja, a potem reakcja to ... no właśnie!

środa, 5 lutego 2014

Jak długo jeszcze...




... nie trzeba będzie podpisywać się pod tymi słowami?
Milion dla tego, kto zna odpowiedź.

Przemyśleń ciąg dalszy. Nad kubkiem kawy dla odmiany.
To nie jest tak, że nie mam sobie nic do zarzucenia.
Każdy kolejny raz uczy czegoś nowego, pozwala coś odkryć. Spojrzenie z perspektywy jest bezcenne. Uczę się na własnych błędach.
Szkoda, że życia nie starczy aby stać się ideałem.
Na tapecie mobilność.