poniedziałek, 13 maja 2013

Szaleństwo...

Maj i moje hormony to jest niewątpliwie mieszanka silnie wybuchowa.
Jednak cieszę się, że ciągle jeszcze tak właśnie jest ;-)
I wtedy jedna myśl: La Senza

Weekend intensywny. Sprzątałam. Lubię porządek, sprzątać już mniej, ale przy dziecku raczej nieuniknione.
Kulinarnie: baranina. Uwielbiam, ale z tej miłości przesadziłam z ilością.

Tak z innej beczki. Do przemyśleń o niezależności (finansowej) od faceta skłoniła mnie historia siostry mojej znajomej. Facetowi ewidentnie znudziła się rodzina, a ona w domu od 2 lat, z dzieckiem, na wychowawczym - zero kasy, na łasce pana męża. Dramat. Prosić się o każdy grosz, w dodatku w sytuacji, kiedy on ewidentnie chce się jej (ich) pozbyć z domu.
Kiedyś dopuszczałam możliwość bycia "przy mężu", mężu w cudzysłowie, ale to tym gorzej. Kiedyś, kiedy wygodne życie wydawało się być najlepszym sposobem na szczęście.
Zdania w sumie nie zmieniłam, bo praca do szczęścia potrzebna mi nie jest, ale niezależność owszem. A to niestety wiąże się z ciężką orką lub "6" w LOTTO. Tak czy inaczej na koncie musi być odpowiednia ilość zer. Dla świętego spokoju.
Spokoju nie mam, niezależność na ten moment i owszem, a zer zawsze mogłoby być więcej ;-)

5 komentarzy:

  1. Zer nigdy nie za wiele ;)
    Też cenię sobie niezależność i nie wyobrażam sobie całkowitej zależności /finansowej np./ od faceta. Czułabym się z tym niekomfortowo. Mam nadzieję, że nigdy nie odczuję jak to jest :>

    OdpowiedzUsuń
  2. moja mama zawsze powtarzała, że kobieta musi by c niezależna, obojętnie co by się działo
    święte słowa

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze, znaleźć normalnego faceta jest tak samo pewne jak właśnie trafić w 6 lotto. Co w nich siedzi tego nie wie nikt. Zwyczajni egoiści. Coś wiem na ten temat:(
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytając Twój wpis i powyższe komentarze, stwierdzam, że ładna tu gromadka niezależnych finansowo kobiet. Również nie wyobrażam sobie proszenia męża o pieniądze... ba... nie zgodziłam się na wspólne konto. Część kasy mamy oczywiście wspólną, ale wydajemy je po ustaleniach na co itd. I tak jest dobrze i nie chcę tego zmieniać... i cóż... i muszę zaraz wracać do pracy bo to jedyny minus... po całodziennej opiece nad dzieckiem, wieczorem, czyli po 21 zasiadam do komputera i "zbieram" złotóweczki echhh

    OdpowiedzUsuń
  5. Ania...kiedy będzie nowy post, nowe fotki i jakie plany na wakacje ? Przecie codziennie zagladam i zagladam na bloga i nic i nic...no ileż można czekać... ??? Stęskniłam się :-(

    Pozdrawiam i z niecierpliwośią czekam na posty i fotki:-)

    OdpowiedzUsuń