Siedzę na bombie zegarowej.
Dobrze, że nie sama, ale żadne to w zasadzie pocieszenie.
Obawiam się, że pieprznie w najmniej odpowiednim momencie. Norma.
Koniec tematu. Nawet nie chcę o tym myśleć. Nie za bardzo się jednak da nie myśleć.
Poza tym piękne lato. Wisła wylała. Żyć, nie umierać.
zawsze pieprznie w najmniej odpowiednim momencie
OdpowiedzUsuńa niemyślenie :) - wierz mi - można wytrenować, ale trzeba w to włożyć nieco siły i czasu :)
Chyba nic nie jest pocieszające kiedy siedzi się a bombie. Grunt, żeby z niej zejść zanim wybuchnie. Tego Ci życzę :)
OdpowiedzUsuńU nas wczoraj 28 stopni...a ja śmigałam po mieście w koszuli z długim rękawem...;/
:*
A nie da się powstrzymać odlicznia...może zegar wyłączyć;)
OdpowiedzUsuń