poniedziałek, 23 lutego 2015
niedziela, 15 lutego 2015
Nie ma to jak
A bo to pierwszy raz?
Intensywny weekend, bardzo.
I taki mrrr... żeby nie było ;-)
sobota, 14 lutego 2015
czwartek, 12 lutego 2015
Mniam ;-)
Dziś zapominam o diecie i nawet nie spojrzę w stronę paczki, którą właśnie doręczono... tej z kostiumem ;-)
Jest dobrze
Już jest ok. Gorączka była przez jeden wieczór, za to konkretna. Został niewielki katar i chrypa. No ale jak się je śnieg w szkole w czasie przerwy...
Imprezy będą zaliczone. I może nawet kino w niedzielę. Tydzień temu byłyśmy na Pingwinach z Madagaskaru, a jeszcze tydzień wcześniej na Dzwoneczku. Została nam nowa Barbie í Spongebob. Fajne są takie wspólne wypady do kina, choć dość kosztowne. I mam dość popcornu i coli.
wtorek, 10 lutego 2015
Pierwszy raz
w tym sezonie Laurę dopadło choróbsko. Tzn na razie dość wysoka temperatura. A co dalej to się okaże.
Szkoda, bo w piątek mamy bal karnawałowy w szkole, a na sobotę zaproszenie na urodziny do sali zabaw. Może się uda dziecko postawić na nogi, o ile to tylko przeziębienie.
I tak w tym sezonie jest dobrze - to chyba zasługa kąpieli w lodowatym Bałtyku w wakacje.
Zaczęłam zabiegi kwasem migdałowym. 40%.
Skóra napięta. Ciekawe jak (czy) się złuszczy?
Marzy mi się jakiś głęboki peeling medyczny, ale taki zabieg wyłącza w życia na kilka dobrych dni, więc niestety nie mam na to czasu ;-(
niedziela, 8 lutego 2015
piątek, 6 lutego 2015
Migdałowo
Zdecydowałam się na intensywną terapię kwasem migdałowym. Serię dość mocnych peelingów.
Poza odświeżeniem mojej skórze podobno nic nie brakuje (zdaniem kosmetyczki).
Ja tam bym poszła bardziej radykalną droga. Przemyślę to na urlopie.
Narty. Może nawet na naturalny śnieg się załapiemy.
Pod warunkiem, że docíągnę do urlopu w niezmienionym stanie psychicznym. Trudno to przewidzieć.
Na razie czekam na weekend.
W planach kino i wypad za miasto.
Na odespanie nawet już nie liczę.