Obudzi mnie zapach świeżo zaparzonej kawy... ☕
piątek, 30 marca 2018
czwartek, 29 marca 2018
wtorek, 27 marca 2018
Dwa domy
Dwa psy.
Kot.
Podjazd wysypany kamieniami.
Przed domem rośliny w doniczkach.
Trawnik.
Duże okna tarasowe.
I widok na pola.
Drewniany dom schowany w środku lasu.
Urokliwa dzika droga.
Okiennice.
Zadaszony taras.
Stara studnia na podwórku.
Śpiew ptaków.
Jeden miejski pies.
Jeden półdziki kot.
niedziela, 25 marca 2018
Wieczór
Z kieliszkiem wina.
W łóżku.
Towarzyszy mi... zapach wanilii (wosk w kominku).
Odpoczywam.
Zbieram siły.
czwartek, 22 marca 2018
poniedziałek, 19 marca 2018
Z niecierpliwością
Czekam na kolejny weekend.
Laura wybiera się na 3 dni na zlot harcerski.
A ja będę miała czas tylko dla siebie, dużo czasu, bardzo dużo wolnego czasu...
I na pewno dobrze go wykorzystam ;-)
Laura wybiera się na 3 dni na zlot harcerski.
A ja będę miała czas tylko dla siebie, dużo czasu, bardzo dużo wolnego czasu...
I na pewno dobrze go wykorzystam ;-)
piątek, 16 marca 2018
czwartek, 15 marca 2018
Życiowe wybory
Te, których dokonałam nie pozawalają mi - na tę chwilę - żyć tak, jak (chyba) bym chciała.
Ale dojrzewam do tej decyzji.
Więc może... za jakiś czas odpuszczę, sprzedam/wynajmę i znajdę to miejsce na końcu świata (choć pewnie bardziej województwa).
I nie będę bała.
Że nie dam rady.
Że nie starczy do pierwszego.
Że coś się stanie.
Zajmę się tym, co przecież potrafię.
Co mogłabym.
Co chciałabym.
I nie będę robić tego, czego nie chcę... choć daje stabilizację (pozorną raczej).
Wiem, że razem, we dwójkę było by łatwiej, prościej i bezpieczniej.
Czułabym się pewniej.
I tak powinno być, ale... raz życie (?) wybrało za mnie, potem to ja dokonałam kolejnego wyboru.
Czasu nie cofnę, ale mogę zrobić coś dla siebie.
Im człowiek starszy, tym z większą tolerancją patrzy na siebie i na upływający czas.
Pozwala sobie na więcej.
Ja też odpuszczam. Pewne rzeczy nie są już tak istotne. Co innego staje się priorytetem.
(dziś już nie muszę mieć perfekcyjnych paznokci na 3 cm, wystarczą krótkie i zadbane).
Nie odpuszcza za to dziecko... czeka na wymarzonego iphona....
Za kilka tygodni będzie okazja, więc dostanie.
Ale takie (jej) marzenia sprawiają, że "staję w rozkroku" pomiędzy "być" a "mieć".
A jeszcze Bałtyk, i Tatry...
"Nie uda nam się mieć wszystkiego na raz..."
Chciałabym, żeby wszystko się udało... choć czasem mam obawy, czy to nie jest chwilowy kaprys, spowodowany zmęczeniem i wypaleniem, i że potem będę chciała wracać "do żywych".
Potrzebuję wsparcia.
Ja?
Ale dojrzewam do tej decyzji.
Więc może... za jakiś czas odpuszczę, sprzedam/wynajmę i znajdę to miejsce na końcu świata (choć pewnie bardziej województwa).
I nie będę bała.
Że nie dam rady.
Że nie starczy do pierwszego.
Że coś się stanie.
Zajmę się tym, co przecież potrafię.
Co mogłabym.
Co chciałabym.
I nie będę robić tego, czego nie chcę... choć daje stabilizację (pozorną raczej).
Wiem, że razem, we dwójkę było by łatwiej, prościej i bezpieczniej.
Czułabym się pewniej.
I tak powinno być, ale... raz życie (?) wybrało za mnie, potem to ja dokonałam kolejnego wyboru.
Czasu nie cofnę, ale mogę zrobić coś dla siebie.
Im człowiek starszy, tym z większą tolerancją patrzy na siebie i na upływający czas.
Pozwala sobie na więcej.
Ja też odpuszczam. Pewne rzeczy nie są już tak istotne. Co innego staje się priorytetem.
(dziś już nie muszę mieć perfekcyjnych paznokci na 3 cm, wystarczą krótkie i zadbane).
Nie odpuszcza za to dziecko... czeka na wymarzonego iphona....
Za kilka tygodni będzie okazja, więc dostanie.
Ale takie (jej) marzenia sprawiają, że "staję w rozkroku" pomiędzy "być" a "mieć".
A jeszcze Bałtyk, i Tatry...
"Nie uda nam się mieć wszystkiego na raz..."
Chciałabym, żeby wszystko się udało... choć czasem mam obawy, czy to nie jest chwilowy kaprys, spowodowany zmęczeniem i wypaleniem, i że potem będę chciała wracać "do żywych".
Potrzebuję wsparcia.
Ja?
środa, 14 marca 2018
wtorek, 13 marca 2018
Wtorek trzynastego
Pech?
Nie dla mnie.
Piękny dzień. I tak ciepło.
Ulice Warszawy zalane wiosennym słońcem.
Dawno tyle nie jeździłam. Nie zapuszczałam się w dalekie południowe rejony miasta.
Chyba ostatnio, kiedy widywałam się z P.
Tak, wtedy jeździłam bardzo dużo, i bardzo szybko.
Bo musiałam? Bo chciałam... kradzione minuty, godziny.
Dawno to było. Dziś nawet już nie wspominam.
Zapominam.
Chyba, że czasem, ktoś, coś... tak bywa.
I kilka rzeczy gdzieś na dnie szafy.
Lewa ręka pewnie prowadzi firmowe X5.
Na serdecznym palcu prawej dłoni radośnie błyszczy złoty pierścionek z zielonym szmaragdem.
Jest dobrze.
Ten znajomy niepokój gdzieś w głębi ciała.
Jestem sobą... przez kilka długich chwil.
Motyle i ćmy... nie licz dni do końca... zabawne...
[Wena wróciła, dziś już nie pracuję]
Nie dla mnie.
Piękny dzień. I tak ciepło.
Ulice Warszawy zalane wiosennym słońcem.
Dawno tyle nie jeździłam. Nie zapuszczałam się w dalekie południowe rejony miasta.
Chyba ostatnio, kiedy widywałam się z P.
Tak, wtedy jeździłam bardzo dużo, i bardzo szybko.
Bo musiałam? Bo chciałam... kradzione minuty, godziny.
Dawno to było. Dziś nawet już nie wspominam.
Zapominam.
Chyba, że czasem, ktoś, coś... tak bywa.
I kilka rzeczy gdzieś na dnie szafy.
Lewa ręka pewnie prowadzi firmowe X5.
Na serdecznym palcu prawej dłoni radośnie błyszczy złoty pierścionek z zielonym szmaragdem.
Jest dobrze.
Ten znajomy niepokój gdzieś w głębi ciała.
Jestem sobą... przez kilka długich chwil.
Motyle i ćmy... nie licz dni do końca... zabawne...
[Wena wróciła, dziś już nie pracuję]
poniedziałek, 12 marca 2018
Niby nic
Małe zaskoczenie.
Więc jednak...
Ciekawe kiedy?
Gdyby wiedziała... A może wie? I toleruje?
Nie moja sprawa.
Ogarnia mnie tylko pusty śmiech!
I trochę obrzydzenie.
Współczuję....
Więc jednak...
Ciekawe kiedy?
Gdyby wiedziała... A może wie? I toleruje?
Nie moja sprawa.
Ogarnia mnie tylko pusty śmiech!
I trochę obrzydzenie.
Współczuję....
wtorek, 6 marca 2018
Subskrybuj:
Posty (Atom)