... długi weekend.
A może nie powinnam jeszcze tego napisać?
Zapowiadają piękną pogodę, więc... lenistwo, lenistwo i jeszcze raz lenistwo.
Daleko nie jedziemy, kawałek za miasto - tam gdzie zwykle od pewnego czasu - uciekamy do lasu.
Ten dom tak mnie czaruje i pociąga... jak właściciel...
Jest plan: truskawki w ilości nieograniczonej, wino w ilości... odpowiedniej, słońce... rozsądnie (ha, ha, ha). Tylko na basen chyba jeszcze za wcześnie.
W standardzie: pobudka o świcie, kawa na tarasie, wieczorem długie rozmowy o niczym.
Reszta jest słodką tajemnicą tego miejsca.
środa, 3 czerwca 2015
Ciepło
W ramach odgruzowania garderoby powoli wyciągam letnie ciuchy.
Segregacja.
Kilka worków z przeznaczeniem dla Domu Samotnej Matki na Białołęce.
Można by w sumie posprzedawać na allegro, ale czy ja mam czas robić fotki, wrzucać do netu i jeszcze to wszystko opisywać? No nie mam!
Zostawiam tylko to co lubię, w czym naprawdę będę chodzić.
Na dziś mam czarną lnianą sukienkę bez rękawów.
Idealna !
No i mam 70 tysięcy ;-)
Segregacja.
Kilka worków z przeznaczeniem dla Domu Samotnej Matki na Białołęce.
Można by w sumie posprzedawać na allegro, ale czy ja mam czas robić fotki, wrzucać do netu i jeszcze to wszystko opisywać? No nie mam!
Zostawiam tylko to co lubię, w czym naprawdę będę chodzić.
Na dziś mam czarną lnianą sukienkę bez rękawów.
Idealna !
No i mam 70 tysięcy ;-)
poniedziałek, 1 czerwca 2015
Dzień Dziecka
W zasadzie to cały weekend.
Na jutro (dziś już w zasadzie) zostały tylko prezenty.
Wymarzone.
A w szkole impreza na boisku.
I pizza dla całej klasy.
Liczę na to, że córka zajęta wszystkimi atrakcjami nie przypomni sobie nagle o tatusiu, którego wspomina przy różnych tego typu okazjach...
W sumie chciałabym, żeby ta sytuacja wyglądała choć trochę normalniej, no ale cóż - nie mój wybór, nie moja decyzja. I sumienie też nie moje.
Daję jej wszystko co mogę, czasem niestety także więcej.
Jedyne co mnie męczy to deficyt czasowy w ciągu tygodnia. Staramy się nadrabiać w weekendy, ale to nie zawsze się da.
Na jutro (dziś już w zasadzie) zostały tylko prezenty.
Wymarzone.
A w szkole impreza na boisku.
I pizza dla całej klasy.
Liczę na to, że córka zajęta wszystkimi atrakcjami nie przypomni sobie nagle o tatusiu, którego wspomina przy różnych tego typu okazjach...
W sumie chciałabym, żeby ta sytuacja wyglądała choć trochę normalniej, no ale cóż - nie mój wybór, nie moja decyzja. I sumienie też nie moje.
Daję jej wszystko co mogę, czasem niestety także więcej.
Jedyne co mnie męczy to deficyt czasowy w ciągu tygodnia. Staramy się nadrabiać w weekendy, ale to nie zawsze się da.
Subskrybuj:
Posty (Atom)