środa, 26 marca 2014

Mam nadzieję, że...

... podjęłam słuszną decyzję zgłaszając Laurę do szkolnej zerówki, a nie do I klasy.
Ostatecznie przeważyły chyba argumenty dotyczące tej trochę dalszej przyszłości.
Bo o to, że dałaby radę teraz jestem raczej spokojna.
Aczkolwiek wizja awantur i rzucania zeszytem ze szlaczkami wcale nie przekracza mojej wyobraźni. Jest nawet wielce prawdopodobna.
Ale potem, od klasy IV i w gimnazjum, kiedy taryfa ulgowa się jednak kończy, i na pierwszy plan wysuwa się kwestia społeczna, chyba raczej lepiej mieć przewagę bycia tym rówieśnikiem lub starszym.
Dziecko z decyzji zadowolone. Usłyszałam: "Mamo, przecież ja się chcę bawić"
Mam tylko nadzieję, że się do tej zerówki dostanie (mamy punkty za "argumenty") i że 1 września mi dziecko nie powie, że chce do 1 klasy, bo np. Zośka tam chodzi...

4 komentarze:

  1. Hem...po dziecku spodziewaj sie wszystkiego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. chyba fajnie jak można dziecku podarować dodatkowy rok dzieciństwa :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A nie będzie się tam nudziła w tej zerówce?
    Sama wiesz najlepiej co dobre dla Laury a skoro możesz jeszcze zadecydować tym lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja Ci napiszę, że bardzo dobrze zrobiłaś!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Po co dziecku zabierać rok dzieciństwa, czy my wyrośliśmy na idiotów idąc do szkoły jako 7latki? Ja byłam pewna, że Eryk nie powinien iść wcześniej bo i po co! Wyobrażasz sobie, że 6latek siedzi jak trusia przez 45 minut i skupia się na wszystkim? Eryk nawet teraz nie umie wysiedzieć 20 minut jak ma ćwiczyć pisanie. Wiem, że dzieci są różne ale widocznie miałaś przeczucie, że nie zapisałaś jej do szkoły - intuicja jest najważniejsza!

    OdpowiedzUsuń