Laura wyjeżdża już w środę. Dojadę na przedłużony weekend za półtora tygodnia.
Będę teskniła, ona też. Ale też trochę odpoczniemy od siebie. I będę miała w końcu czas na swoje sprawy... i zaleglą wizytę u kosmetyczki.
Ostatnie zakupy w deszczową sobotę.
Nie powiem, żebym zapomniała też o sobie :-) Letnie ciuchy.
Reszta weekendu za miastem. Trochę w lesie, trochę na wsi - to głównie Laura. Są wakacje, niech korzysta z wolności.
Niech dobrze się bawi :)
OdpowiedzUsuńŁadnie sobie dogadzacie ;)
OdpowiedzUsuńNawet od dzieci, trzeba czasami odpocząć. To zdrowe i bezwzględnie potrzebne każdemu zdrowemu na umyśle człowiekowi ;)