No właśnie. Nic dodać, nic ująć.
Przez własne łakomstwo.
Tydzień temu wypiłam blisko pół litra.... ICED FRUIT SMOOTHIES MANGO & ANANAS w McDonald`s lodowatego jak cholera i zaziębiłam sobie zatoki.
Jakoś nie bardzo chce mi to przejść. Zużywam 150 chusteczek dziennie i jestem wkurzona na maksa.
Bo zamiast w weekend łapać brąz (jak co roku).... no!
Tzn generalnie nie było tragicznie. Po prostu wyjazd bardziej bliski niż daleki. I zamiast leżaka i bikini w zaciszu, był leżak i kocyk, a wieczorem kominek i grzane wino.
Dobrze, że Laura od kilku tygodni ma fazę na samodzielną zabawę (mamo nie przeszkadzaj mi) + nagrywanie filmików, których na szczęście nie może wrzucać do netu, bo zużyła cały miesięczny limit mobilnego internetu, co mi się nie udało ani razu przez kilka lat, choć tylko z takiego netu korzystam. Dziecko potrafi!
Na pocieszenie zaliczyłam w tv mini serial "Zbrodnia".
Kryminał jak kryminał, ale te widoki, to morze, ten Półwysep Helski.... kocham <3.
To przede wszystkim odgonić te paskudztwo bo zapowiadają ciepłe dni :)
OdpowiedzUsuńteż kocham te smoothie!!!!!!!!!!! Oj biedaku! Kup porządne leki! Tulę!
OdpowiedzUsuńA ja morze kocham! :)
OdpowiedzUsuń