środa, 12 sierpnia 2020
Plany i marzenia
Te, które się realizują i spełniają. Czasami zupełnie niespodziewanie.
Wielka radocha.
I te, z których nic nie wychodzi. Za nic. Choćbym nie wiem co robiła.
Są jeszcze takie - głównie planów to dotyczy - z których jeśli nic nie wyjdzie, to w zasadzie odczuwam ulgę.
Zapalam się do czegoś, wydaje mi się, że chcę... gorąca głowa... a potem mija chwila, dłuższa chwila, chwila zastanowienia... i temat zaczyna mi w pewnym stopniu ciążyć. Coś zaczyna uwierać, przeszkadzać, nie pasować, męczyć. Już nie wiem, czy chcę czy nie. Może lepiej i wygodniej jednak nie.
Kiedy plan nie wypala (bo coś, cokolwiek) w zasadzie się cieszę. Choć zawsze jednak trochę mi żal, bo przecież nie wiadomo, co by było, może właśnie dobrze.
A może wcale nie...
Od zawsze stoję w rozkroku, czasem na prawdę w zupełnie prozaicznych i prostych sytuacjach. Czasem życie czy los załatwi sprawę za mnie (ufff!) - wtedy myślę: że tak musiało być, i dobrze. Z głowy.
Ale czasem sama muszę podjąc decyzję. I twedy nigdy nie jestem pewna, czy zrobilam dobrze.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz