Może male zaskoczenie, choć sytuacja zupełnie mi obojętna.
Żona + dziecko. Rozwód.
10-letni luźny związek.
20-letni konkubinat + dwoje dzieci. Podział majątku pominę, bo dziewczyna wyszła z tego z pełnym kontem i wolna, a pół życia przed nią.
I ten ślub. Czekala z 10 lat... chyba swoich najlepszych. Czy dopięła swego to nie wiem, bo znając ten typ podejrzewam, że może chodzić o przysłowiową szklankę wody na starość. Ale materialnie się opłaca.
Na pytanie o miłość dostałam odpowiedź, że małżeństwo to może być przyjaźń. No może, powinno nawet... ale że tylko??
W sumie ja się nie znam.
U mnie temperament zawsze dominował nad rozumem...
----------
Z koronikarskiego obowiązku.
Ale co ma miłość wspólnego z temperamentem?
OdpowiedzUsuńtemperament => seks => miłość
UsuńChyba wiem o co jej chodziło, gdy mówiła że przyjaźń wystarczy. Tam gdzie jest miłość, bywa że jest też wielki ból i cierpienie. Kilka przykrych słów od ukochanej osoby potrafi zostawić ślady na całe życie. A zdrada? Koniec świata. Gdy nie ma głębszych uczuć, jest jakoś tak bezpiecznie, szczególnie jeśli została już kiedyś skrzywdzona.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się że ta osoba się bardzo boi.
A ty ani ślubu, ani pełnego konta. Na tyle zdał się temperament...
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że wtrącę, ale ślub nie jest chyba wyznacznikiem szczęścia. Nie wiem czy autorka bloga jest sama czy nie, ale jest duża różnica między samą a samotną. Niektórzy są sami z wyboru i to im pasuje. Jedni żyją w związkach inni nie. Jedni mają dzieci inni nie. Nie można kogoś obrażać bo żyje tak jak chce. Jeśli nikogo nie krzywdzi, to chyba nam.nic do tego.
UsuńPewnie nie powinnam się tu odzywać, ale tak jakoś mi się przykro zrobiło czytając taką uszczypliwość do kogoś, nawet jeśli go nie znam.
Karina, mam tu chyba od zawsze takiego trolla (a może nawet nie jednego), rodzaju żeńskiego, co musi wtrącić swoje 5 groszy, myśląc, że mi dowali albo... no sama nie wiem co. Zwykle uśmiech wywołuje, bo w końcu, ile lat tak można złośliwie komentować. Ja bym się znudziła. Napiszę kilka "kontrowersyjnych" zdań i jak w baku mam komentarz tego typu. No ale.... wolność mamy, nie zabraniam. Niech się cieszy, choć wali jak kulą w płot. Bierze za dużo do siebie, a może to robi w pijanym widzie, generalnie nie wnikam.
OdpowiedzUsuńJak teraz, bo patrzę na tę historię z perspektywy 30 lat, to jakbym czytała książkę. Przeszłość, dawno zamknięty etap w życiu, moje świadome decyzje i wybory. Teraz po prostu obserwacja i luźne spostrzeżenia.