Zabieg z olejkiem lawendowym.
Zacieniony pokój. Kieliszek prosecco, szarlotka i arbuz.
Na ciało peeling solą z Morza Martwego z olejem migdałowym i lawendą. Maska z błota z Morza Martwego.
Potem "mumia" z folii i puszystego ręcznika.
I zabieg na twarz: peeling, błoto, kompresy - zimny i ciepły, maska algowa (uwielbiam!).
Prysznic, żeby zmyć z siebie błoto. Gorąca kąpiel w wodzie o zapachu lawendy... i w towarzystwie cząstek pomarańczy. W kieliszku słodki jogurt.
Na koniec masaż twarzy i całego ciała olejem migdałowym z dodatkiem olejku lawendowego.
Zapachy obłędne i trzy godziny relaksu.
miluchno
OdpowiedzUsuńo raju jesteś w raju!!!!!!!!!!!! :)
OdpowiedzUsuńTego się po prostu nie da czytać;-)
OdpowiedzUsuńBosssssssssssssssko:-)
Aniu, można spytać ile takie boskie 3 godziny kosztują ?
OdpowiedzUsuń450 zł.
OdpowiedzUsuńTo zaproszenie to był prezent :-)
Dziękuję Aniu za odpowiedż:-) Pytanie podyktowane było zwykłą ciekawośią:) Osobiście uważam, że taki luksus i samopoczucie jakie temu towarzyszy jest warte "wszystkie" pieniądze:-)
OdpowiedzUsuńAniu, ale znowu pobudziłaś moją ciekawość: od kogo taki boski prezent i czy to z okazji imienin?
Dostałam od szefa (prezent od kontrahenta), w zasadzie bez okazji :-)
UsuńKurczę, no zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńChcę! Chociaż godzinę! Albo nawet pół!
OdpowiedzUsuńwow, nieźle sobie dogadzasz!!:D
OdpowiedzUsuń