W przedszkolu pełną parą idą przygotowania do uroczystości Dnia Mamy, i Taty przy okazji, bo w czerwcu to już za późno na taka imprezę. Koniec roku przedszkolnego, wycieczka, piknik, pożegnanie dzieciaków odchodzących do szkoły.
- Mamo, ale przyjdziesz na nasz występ?
- Oczywiście kochanie, będę na pewno. A P. też może przyjść?
- Tak, może się przebrać za tatę.
Uśmiechnęłam się mimo woli, ale generalnie to nóż mi się w kieszeni otwiera w takich sytuacjach. Ciągle jeszcze....
Ogólnie na co dzień temat raczej już nie wypływa, ale przy takich okazjach i owszem. Przecież wspomnienia sprzed roku raptem jeszcze się nie zatarły...
Z czasem to minie, wspomnienia się zatrą...
OdpowiedzUsuńpewne wspomnienia nigdy się nie zacierają same od siebie
Usuńogólnie to chyba może być dobrze, że jest ktoś kto może się "przebrać" z tatusia, czasem namiastka jest lepsza od niczego :)
OdpowiedzUsuń... foto z imprezy nie zapomnij zrobić :)
czasem sie zastanawiam co gorsze, nie posiadanie ojca takie realne namacalne, nie ma go i tyle, czy jedo obecność a dziecko nie może sie do niego zbliżyc, pobawić i nie jest mu okazywane żadne zainteresowanie...
OdpowiedzUsuńsama nie wiem co gorsze...
KK
to drugie
Usuńkiedy go nie ma, to tęsknisz, ale wiesz, że niemożna tego zmienić i z każdym rokiem zaczynasz się z takim stanem rzeczy godzić, co nie znaczy, że nie tęsknisz, czy że nie brakuje takiego ojca
kiedy jest, ale nie jest zainteresowany byciem ojca, to boli i zastanawiasz się (z czasem) co z Tobą jest nie tak, co zrobiłeś źle, jaka jest Twoja wina i takie tam... mija wiele lat i dopiero jak człowiek dorośnie i ma wiele szczęścia to zaczyna rozumieć, że wina często leży nie w nim, a w drugiej stronie... co boli nie mniej.