czwartek, 15 marca 2018

Życiowe wybory

Te, których dokonałam nie pozawalają mi - na tę chwilę - żyć tak, jak (chyba) bym chciała.
Ale dojrzewam do tej decyzji.
Więc może... za jakiś czas odpuszczę, sprzedam/wynajmę i znajdę to miejsce na końcu świata (choć pewnie bardziej województwa).
I nie będę bała.
Że nie dam rady.
Że nie starczy do pierwszego.
Że coś się stanie.
Zajmę się tym, co przecież potrafię.
Co mogłabym.
Co chciałabym.
I nie będę robić tego, czego nie chcę... choć daje stabilizację (pozorną raczej).
Wiem, że razem, we dwójkę było by łatwiej, prościej i bezpieczniej.
Czułabym się pewniej.
I tak powinno być, ale... raz życie (?) wybrało za mnie, potem to ja dokonałam kolejnego wyboru.
Czasu nie cofnę, ale mogę zrobić coś dla siebie.
Im człowiek starszy, tym z większą tolerancją patrzy na siebie i na upływający czas.
Pozwala sobie na więcej.
Ja też odpuszczam. Pewne rzeczy nie są już tak istotne. Co innego staje się priorytetem.
(dziś już nie muszę mieć perfekcyjnych paznokci na 3 cm, wystarczą krótkie i zadbane).
Nie odpuszcza za to dziecko... czeka na wymarzonego iphona....
Za kilka tygodni będzie okazja, więc dostanie.
Ale takie (jej) marzenia sprawiają, że "staję w rozkroku" pomiędzy "być" a "mieć".
A jeszcze Bałtyk, i Tatry...
"Nie uda nam się mieć wszystkiego na raz..."
Chciałabym, żeby wszystko się udało... choć czasem mam obawy, czy to nie jest chwilowy kaprys, spowodowany zmęczeniem i wypaleniem, i że potem będę chciała wracać "do żywych".
Potrzebuję wsparcia.
Ja?

3 komentarze:

  1. no nadam się na wsparcie? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Życie to jeden wieli dylemat... iść w prawo czy w lewo?? I czasem nawet jak wypiszę po 100 punktów za i przeciw to i tak nie potrafię się zdecydować. Czasem może warto posłuchać serca zamiast rozumu. Życie ma się jedno

    OdpowiedzUsuń
  3. Każdy potrzebuje wsparcia, nie każdy ma jednak odwagę się do tej potrzeby przyznać. :)

    OdpowiedzUsuń