piątek, 29 listopada 2013

10 mniej

Ratuje życie. Zwolnij.

Ta kampania do mnie przemawia. Jak rzadko która.
Przypominam sobie o niej, kiedy zbyt mocno naciskam pedał gazu.
Po mieście zwykle jeżdżę sprawnie, ale i dość szybko.
Ale ostatnio, poruszając się mniejszymi ulicami staram się nie przekraczać 50 km/h.
***
Znów przyciągam spojrzenia. Jak kiedyś.
Brakowało mi tego, teraz dopiero widzę jak bardzo.
Ten rodzaj dzikiej satysfakcji, którego dawno nie czułam. Jakbym latała 10 cm nad ziemią.
Zagłuszam nią myśl, o tym co jest kłującą zadrą...

6 komentarzy:

  1. Ja za punkt honoru postawiłam sobie, by w pierwszym roku bycia kierowcą nie zdobyć żadnego mandatu. Na razie mi się to udaje. A rok upłynie zaraz w styczniu.

    Poza tym prowadząc dziecko do przedszkola wiem, jak trudno jest poruszać się pieszemu z rana po drogach, gdzie nie ma sygnalizacji świetlnej, na ulicach tłumy aut i żadne nie chce się łaskawie zatrzymać, by pieszego przepuścić. Znam więc temat z jednej i z drugiej strony.

    Staram się więc trzymać zasady: więcej wzajemnego szacunku.

    Prędkości nie przekraczam. Nie stać mnie na mandaty, nie kuszę więc losu.

    OdpowiedzUsuń
  2. KK
    jako jedna z nilicznych kampani ta na mnie działa wyjątkowo, zwłaszcza jak jadę autem i aktualnie leci w radio...
    niestety jeżdżę za szybko... i mam tego świadomość, a najlepsze jest to, że nie wynika to z pośpiechu, ot po prostu lubię :)))
    kiedyś mnie to pewnie zgubi...
    ale najbardziej to wkurzają mnie piesi wchodzący na pasy bez patrzenia czy coś nadjeżdza i bez wyobraźni, że nie da się stanąć w miejscu...

    a stan z drugiej części notki...
    zazdroszczę, też mi tego trzeba...
    musze to i owo w głowie poprzestawiać sobie...

    OdpowiedzUsuń
  3. No właśnie pomysł puszczania tego w radio jest super, bo na czasie - w sensie słyszysz w trakcie jazdy.
    Też jeżdżę szybko, bo tak lubię, mam takie miejsca i trasy, kiedy mogę wdepnąć. Korzystam do woli, mandat zapłaciłam tylko raz w życiu.
    Ale po wrześniowej akcji z tym facetem pędzącym do autobusu mam trochę więcej wyobraźni, w przeciwności do rozlazłych pieszych ;>

    OdpowiedzUsuń
  4. 10cm powiadasz to wystarczy obcasik i już
    hahahahaha
    wiele lat temu była kampania, lepiej 5 min później niż 50 lat za wcześnie i ona do mnie na maksa przemówiła

    OdpowiedzUsuń
  5. Na mnie też bardzo działa ta reklama. I też w terenie zabudowanym, gdy jest dużo pasów, przejść dla pieszych przypominam sobie o niej i zwalniam.
    A ja muszę się pochwalić: Odwiedziłam w końcu fryzjera ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Facet

    A na mnie ta kampania nie działa w ogóle. Pokazują samochód hamujący z piskiem i dymieniem z opon jakby jechał 100 km/h, a nie 60..
    Pic na wodzie, fotomontaż.

    Tyle się mówi o trzeźwości za kółkiem, a co weekend przybywa kolejnych kilkuset czy nawet tysiąc złapanych.
    Nie wspomnę o rowerzystach czy pieszych poruszających się bez odblasków czy oświetlenia - choć też się na ten temat krzyczy.

    Czemu ta kampania do mnie nie przemawia? Bo jeździłem we wszystkich możliwych warunkach atmosferycznych i przeżyłem mnóstwo różnych sytuacji na drodze.. Bo ch.. wie ile km przejechałem w życiu. Czasem usiłuję policzyć, ale gubię się przy 700.000, bo nie pamiętam stanu liczników pierwszych samochodów służbowych.
    Policzmy.. obecne autko - 185.000 w niecałe 3 lata, poprzednie też mniej więcej tyle samo, Dwa poprzednie - chyba po ok 50.000 km każde.
    To tyle w tej firmie. W poprzedniej pracowałem 2 lata i przejechałem bodajże czterema samochodami w sumie jakieś 180-200.000 km.
    We wcześniejszej firmie zajeździłem Palio Weekend - miało chyba ze 130.000 km na liczniku jak je oddawałem. Nie pamiętam ile miało jak je dostawałem. Myślę, że ze 20 - może 30.000 km.
    Wcześniej też jeździłem kilkoma autkami, ale jednak mniej...

    OdpowiedzUsuń