Zamglone centrum Warszawy kojarzy mi się z ukochanym Canary Wharf.
Mżawka, prawie ciepłe powietrze.
Czuję, że oddycham.
Impreza z okazji urodzin Rybki MiniMini w Złotych Tarasach udała się świetnie.
Tym bardziej, że Laura jako dziecko, którego wszędzie pełno wkręciła się do konkursu z wiedzy o filmie Barbie Mariposa i wygrała lalkę - tytułową bohaterkę z pięknymi błyszczącymi skrzydłami. Była przeszczęśliwa i dumna z siebie.
Zawsze staram się ją dyskretnie aktywować w takich sytuacjach, niech trenuje śmiałość i pewność siebie. Choć w zasadzie to nie muszę - jeżeli na horyzoncie pojawia się nagroda do zdobycia ona i tak zwykle jest tam pierwsza. Nie wiem, czy to charakter czy może geny - ale o swój interes zadbać potrafi.
Potem były pamiątkowe zdjęcia, malowanie buziek i inne atrakcje.
Jednym słowem dobrze spędzony czas. I co najważniejsze wspólnie.
KK
OdpowiedzUsuńhmm... jakoś trudno się ustosunkować do tej notki :)
szał zakupowo-melanżowy pewnikiem..details soon like i sopose..;)
UsuńJapier*olę, zapomniałam o urodzinach rybki MiniMini! Córka mnie zabije, jak się dowie!
OdpowiedzUsuńDo końca roku muszę omijać ten kanał, może Lilo zapomni.
gratulacje dla Młodej ;-)
OdpowiedzUsuńa gdzie się podziała notka ze zdjęciem lalek ???
bo kolekcja była imponująca
będzie wkrótce
UsuńKK
OdpowiedzUsuńsuper, że taka odważna, u mnie całkowite przeciwieństwo...
ale to po mamusi, ja tez taka byłam...
zmieniło Ci się?
UsuńKK
Usuńno ba, pewnie że tak, czasami chyba aż za bardzo hihihi, dlatego liczę, że jej też się zmieni :)
już jest lepiej,niż 2-3 lata temu :)
Super, że odważna... takim łatwiej w życiu :-)
OdpowiedzUsuńPewnie z tej radości zapomniałaś dodać, że mama była z niej cholernie dumna. ;)
OdpowiedzUsuń