Chodzi mi po głowie taki pomysł na posta - o przekraczaniu granic, w aspekcie istnienia (bądź nie) głębokiego uczucia. Jak daleko jesteśmy w stanie się posunąć, i czy to uczucie jest napędem, czy raczej hamulcem. Bo nie chodzi mi tu o misie-pysie czy inne przytulanki...
Natknęła mnie do tego rozmowa ze znajomym, tylko potrzebna chwila koncentracji i trochę czasu.
to czekam na tę chwilę koncenracji:)
OdpowiedzUsuńwszystko zleży od tego dla kogo gdzie jest granica ... to co jednym wydaje się jej przekroczeniem dla innych może być tylko wstępem ... Trzymam kciuki za ewentualne doznania ;P
OdpowiedzUsuńNa sobie od jakiegoś czasu nie testuje. To będzie w zsadzie czysta teoria.
Usuń