czwartek, 19 grudnia 2013

Tak blisko...

...od miłości do nienawiści - mówią, że tylko jeden krok.
Pomiędzy, w pół kroku... nielubienie.
Póki są emocje jest życie.
Potem już tylko ocean obojętności - chyba najgorsza z możliwych opcji.

Mango - uwielbiam!

11 komentarzy:

  1. KK
    jak do głosu dochodzi obojętność, to nadzieii już na leprze nie ma...
    ale może tak lepiej...?

    OdpowiedzUsuń
  2. na pewno spokojniej...
    ale to nic osobistego, luźne spostrzeżenie.

    OdpowiedzUsuń
  3. też uwielbiam mango, tylko nigdy nie potrafię tak obrać, by nie było tych obrzydliwych "nitek" :-)
    pozdrawiam
    Asiek

    OdpowiedzUsuń
  4. no nitki to jest MEGA PROBLEM ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. no tak czasami wystarczy kropla by przeciążyć

    OdpowiedzUsuń
  6. Wstyd się przyznać,ale nigdy chyba tego owocu nie jadłem:):):)Ocean obojętności też kiedyś wysycha Jak powiedział Dalaj Lama "Unikaj złych ludzi,złych emocji i złych miejsc.".;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Muszę się cofnąć na Twojego starego bloga, wtedy chyba łatwiej mi będzie zrozumieć Twoje posty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma szans - zamknięty.

      Usuń
    2. Tak więc?... Nie widzę sensu czytania, czegoś, czego nie rozumiem.

      Usuń
  8. Objadłam się mango w czasie pobytu na Majocie, nie mogę już na nie patrzeć :)
    Co do obojętności to nie wiem, ale myślę, że kiedy przychodzi obojętność, to nadzieja odchodzi...
    Wesołych Świąt życzę Tobie i Twojej córeczce. Tak na wypadek, jakby mi się już przed świętami nie udało zajrzeć.

    OdpowiedzUsuń