Chyba tylko tyle, że plan jest realizowany.
Tempo mi nie odpowiada - zobaczy się co w ogóle z tego będzie.
Czekam.
Pewnych sytuacji, spraw, a przede wszystkim SŁÓW nie da się zapomnieć ani wybaczyć.
Gdyby dotyczyły tylko mnie, ale nie... no właśnie zwykle jest jakieś "ale", i to ono ma tu największe znaczenie.
Kiedyś je pewnie "opublikuję", kilka sztuk się tego nazbierało - mam w wersji pisanej.
Nie byłabym sobą przecież...
Tylko może nie tu.
Na razie tylko testuję nowe miejsce.
Może kiedyś tam właśnie będę mogła "rozwinąć skrzydła".
Czy już czas zacząć się bać? Jeszcze chwileczkę.
Miło nie będzie, ale nudno na pewno też nie ;-)
czyli rozumiem, ze wojna trwa...
OdpowiedzUsuńWręcz przeciwnie - spokój (przed burzą?)
UsuńOt luźne przemyślenia ;-)
Życie wewnętrzne.