wtorek, 11 listopada 2014

Mniam

Ostatnie rogale zniknęły dziś rano, razem z kawą pitą na tarasie :-)
To już chyba naprawdę ostatni raz.
Trochę jednak szkoda, że znów nie wybraliśmy się do Krakowa, bo na południu pogoda jednak była lepsza. Ale te cztery jesienne dni spędzone w lesie też miały niewątpliwy urok... nie wnikając w szczegóły ;-) I dzieciaki się wyszalały.
A Kraków przecież nam przecież nie ucieknie.

3 komentarze:

  1. Orajusiu, kolejna osoba robi mi smaka na pyszności.
    Muszę być twarda, muszę być dzielna...

    OdpowiedzUsuń
  2. kurcze, ale bym takiego rogala, tak do porannej kawy... mniam :)

    OdpowiedzUsuń