sobota, 16 listopada 2013

Nad kawą

Zrelaksowana po wizycie w salonie kosmetycznym. Uwielbiam te zabiegi, chwile tylko dla mnie.
Na co dzień nie mam odpowiednio dużo czasu, więc zostają sobotnie poranki. Regularnie. Jest fajnie.
A teraz kubek wyśmienitej kawy z gigantyczną pianką.
Potem biorę się za pracę - sprzątania ciąg dalszy.
Jakiś syndrom gniazda mi się włączył, czy co?

8 komentarzy:

  1. Masz ciekawy sposób. Ja najpierw bym sprzątała, a potem dla relaksu poszła do salonu :)
    Uwielbiam masaż twarzy....:)

    OdpowiedzUsuń
  2. ojjj chciałabym mieć taki czas dla siebie

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj ja też lubię takie chwile. Choć ja baaardzo nieregularnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja mam do kawki pyszny serniczek;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jestem jakiś odmieniec, bo nie znoszę chodzić do kosmetyczki, ale dla każdego coś miłego. Wszystkim się coś od życia należy.
    Kawy za to chętnie bym się napiła z tą ogromną pianką.
    W sprzątaniu nie pomogę, mam swoje i kompletny brak nastroju :)
    Miłego wieczoru

    OdpowiedzUsuń
  6. KK
    oj chwile u kosmetyczki są niezapomniane...
    właśnie jedna firma leci mi troszkę kasy za wykonane usługi i właśnie im zaproponowałam,by zapłacili bonami do swojego spa...

    Takie chwilę dają niezłego powerka :)

    OdpowiedzUsuń
  7. o! i to jest świetny pomysł. tak to może kasa by się rozeszła na coś innego, a tak... nie będzie wyjścia, tylko relaks :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kawa - ble. Nie lubię.

    Zastanowił mnie syndrom gniazda.... czyżbyś była w ciąży?
    Tak swoją drogą - ostatnio zauważyłem, że w hipermarkecie budowlanym jest mnóstwo kobiet w ciąży, które sterują swoimi samcami.. I nie uważam tego za przypadek.

    facet

    OdpowiedzUsuń