Zrelaksowana po wizycie w salonie kosmetycznym. Uwielbiam te zabiegi, chwile tylko dla mnie.
Na co dzień nie mam odpowiednio dużo czasu, więc zostają sobotnie poranki. Regularnie. Jest fajnie.
A teraz kubek wyśmienitej kawy z gigantyczną pianką.
Potem biorę się za pracę - sprzątania ciąg dalszy.
Jakiś syndrom gniazda mi się włączył, czy co?
Masz ciekawy sposób. Ja najpierw bym sprzątała, a potem dla relaksu poszła do salonu :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam masaż twarzy....:)
ojjj chciałabym mieć taki czas dla siebie
OdpowiedzUsuńOj ja też lubię takie chwile. Choć ja baaardzo nieregularnie.
OdpowiedzUsuńA ja mam do kawki pyszny serniczek;)
OdpowiedzUsuńJa jestem jakiś odmieniec, bo nie znoszę chodzić do kosmetyczki, ale dla każdego coś miłego. Wszystkim się coś od życia należy.
OdpowiedzUsuńKawy za to chętnie bym się napiła z tą ogromną pianką.
W sprzątaniu nie pomogę, mam swoje i kompletny brak nastroju :)
Miłego wieczoru
KK
OdpowiedzUsuńoj chwile u kosmetyczki są niezapomniane...
właśnie jedna firma leci mi troszkę kasy za wykonane usługi i właśnie im zaproponowałam,by zapłacili bonami do swojego spa...
Takie chwilę dają niezłego powerka :)
o! i to jest świetny pomysł. tak to może kasa by się rozeszła na coś innego, a tak... nie będzie wyjścia, tylko relaks :-)
OdpowiedzUsuńKawa - ble. Nie lubię.
OdpowiedzUsuńZastanowił mnie syndrom gniazda.... czyżbyś była w ciąży?
Tak swoją drogą - ostatnio zauważyłem, że w hipermarkecie budowlanym jest mnóstwo kobiet w ciąży, które sterują swoimi samcami.. I nie uważam tego za przypadek.
facet