... komentarze - choć zwykle tego nie robię, albo sporadycznie, na bieżąco, "pod".
=> Facet
A`propos syndromu gniazda. W ciąży nie jestem, a przynajmniej nic o tym nie wiem. A wiedziałabym na pewno, bo tak już mam ;-)
Może po prostu potrzebuję lekkich zmian, stąd te małe przemeblowania?
A samo sformułowanie nie najlepiej mi się kojarzy, bo kiedyś ktoś też podobno miał taki syndrom, "pracował ciężko" i nigdy nie miał czasu... jak się okazało: o zupełnie inne gniazdo chodziło...
Odnośnie paranoi - no przecież sama się przyznałam ;-) I wyjaśniłam na priv co i jak. Aczkolwiek co do sedna - fakt jest faktem, tylko z innego miejsca.
Co do baletu - o konsekwencjach zdrowotnych wiem, i profesjonalnej tancerki z niej robić nie zamierzam. Ćwiczy tylko elementy baletu, co wyraźnie zaleca ortopeda i rehabilitantka - w trosce o proste nogi, odpowiednie ułożenie stóp i prawidłową postawę.
Basen zimą to rzeczywiście może nienajlepszy pomysł, ale choroby minęły po wakacjach jak ręką odjął (odpukać), a poza tym na basen mamy rzut kamieniem + ciepły samochód. Spróbujemy.
Madryt już zdobyty?
=> MX
Nadmiar zajęć? Nie sądzę. Do niczego jej nie zmuszam - tylko to co sama chce.
Popołudniami tylko balet (sama chciała), i ewentualnie dojdą lekcje pływania - to wszystko raptem dwa razy w tygodniu po 45 minut, blisko domu, więc nie zajmuje dużo czasu nawet licząc dojazd. Gimnastyka to sprawa tymczasowa - za kilka dni koniec. Potem ćwiczymy tylko w domu. Niestety to zalecenia ortopedy - nie ma zmiłuj. Angielski, taniec i muzyka są w ramach zajęć przedszkolnych. Zapewniam, że nie zabieram jej dzieciństwa, raczej umożliwiam prostszy start w doroślejsze życie i "otwieram głowę", a czasu na zabawę ma wystarczająco dużo.
A chorych ambicji rodziców nie popieram.
Przy okazji pozdrawiam wszystkich czytelników: znajomych, anonimowych, regularnych, przypadkowych, miejscowych, i z zagranicy.
Może nie ma takiego ruchu jak na starym blogu, takiej wymiany, zdań poglądów, nieraz wręcz kłótni, ale to czasy już nie te i tematy też. Jednak nie jest źle ;-)
Kiedyś to się blogowało, oj taaaak :-)
OdpowiedzUsuńKK
OdpowiedzUsuńja tylko w kwestii basenu, co do chorowania reguły nie ma, moja córka chodziła przez 3 lata w tym w drugiej klasie rano o 7.00 (tak to zorganizowała szkoła) i ani razu przez ten czas bez względu na to czy zima czy wiosna nie była chora z powodu basenu. Owszem były dzieci które chorowały, ale sądzę że to bardziej kwestia odporności organizmu...
melduje listę obecności, jako anonimowy stały czytacz :)
OdpowiedzUsuńI ja czytaczka... pojawiam sie co jakiś czas jak meteor i czytam hurtem :)))
OdpowiedzUsuńP.s. co do komentarzy to zawsze znajdą sie jacyś mundralińscy... a trzeba po prostu ROBIĆ SWOJE :)