Nadarzyła się okazja w ten weekend. Mr X wyjechał, więc luźny czas. Świetnie. Co prawda ledwo żyję, ale i generalne porządki mam z głowy. Zostało umycíe szafek w kuchni i glazury w łazience. I muszę zamówić pranie kanap i dywanu.
Drobiazg :-) Reszta ogarnięta, łącznie z balkonem. Dom już pachnie zimowymi aromatami - cynamonem, pomaranczą, wanilíą :-)
I dobrze, bo zaczyna się gorący czas. Zawody i egzamin z judo - to Laura. Psycholog - najpierw ja, potem ona, a później to nie wiem co i jak? No i przedświąteczne zakupy. Prezenty, dekoracje. A jeszcze mi się marzy jakaś fajna tapeta na jednej ścianie.
Odpoczywać też kiedyś trzeba.
Jak teraz... z kieliszkiem wina i myślami błądzącymi daleko...
niedziela, 23 listopada 2014
Porządki
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Widzę, że czekoladowe Mikołaje w hipermarketach i dekoracja Traktu Królewskiego już na Ciebie działają...
OdpowiedzUsuńfacet
Jak Ci dobrze :)
OdpowiedzUsuńNajprzyjemniejsze są chwile błogiej refleksji, kiedy nigdzie nie trzeba gnać...
OdpowiedzUsuńSerdeczności zostawiam :)