środa, 30 października 2013

Pisząc to poniżej....

wcale nie miałam na myśli seksu, ale... skoro już przy tym jestem, to myślę, że akurat w temacie seksu nic sobie obiecywać nie powinnam.
A już "amen" przez gardło raczej mi nie przejdzie.
Brakuje, brakuje jak cholera.
Do tego stopnia, że przez myśl mi przemknęło, aby wystukać na klawiaturze telefonu numer tego, który nazywał mnie "bella". Mam, nie wykasowałam. Można uznać, że mi odwala.
Jednak coś mnie powstrzymuje.
Choć sama na to wpadłam, i dostałam dobrą radę, od osoby bardzo życzliwej: znajdź sobie faceta tylko do łóżka, pomoże,  przynajmniej na jakiś czas, to raczej jednak nie.
Jakiś czas temu, dość dawno, kiedy.... no właśnie, kiedy co?... nabrałam przekonania, że seks bez uczucia nie ma sensu, nie jest fajny i rodzi (we mnie) frustrację.
Wtedy myślałam o uczuciu poważnym, prawdziwym, wzajemnym...
Tak czułam, bo myślałam, że dogoniłam własne marzenia...
I mimo, że życie brutalnie ściągnęło mnie na ziemię zdania nie zmieniłam.
Dziś, na potrzeby obecnej sytuacji, może wystarczyłoby "niewielkie zaangażowanie emocjonalne", ale i to wydaje mi się zbyt niebezpieczne, inna sprawa czy w ogóle osiągalne?? A poza tym "tylko do łóżka" mi się z tym kłóci.
Chyba zbyt dużo wiem w tym temacie - zarówno seksu jak i poszukiwań - żeby świadomie pakować się w kłopoty n-ty raz.

6 komentarzy:

  1. KK
    jakoś w kwestii poprzedniej notki seks nie przyszedł mi do głowy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. bo i nie seks był tematem tamtej obietnicy, ale... głodnemu chleb na myśli ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. chyba każdą z nas dorasta i pomimo braku nie idzie w niewiadomą, ani też w bylejakość

    OdpowiedzUsuń
  4. tylko czasem wiek, dojrzałość życiowa i rozum nijak się mają do szalejących hormonów, instynktu i natury - mimo, że niby jesteśmy ludźmi, myślimy i powinniśmy nad sobą panować.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tam wyznaję zasadę, że należy postępować tak, aby bez problemu móc zawsze spojrzeć sobie w oczy... (no chyba, że lusterka akurat brak ;) )

    OdpowiedzUsuń
  6. Sex bez miłości... tylko dla samego aktu? Hymmm nieraz myślę, że gdybym była sama, gdybym nie miała męża... to czemu nie? Ale potem dopada mnie taka moja głupia romantyczność... (a może lęk?), że chyba nie... że jednak trzeba coś wiecej...
    Sama nie wiem :)

    OdpowiedzUsuń